Kupujący zapoznał się ze stanem technicznym pojazdu i nie wnosi żadnych uwag” jest dobrym zapisem?

Umowa sprzedaży należy do umów powszechnie zawieranych. Każdy chyba kierowca przynajmniej raz w życiu sprzedawał samochód. Często posługujemy się ściągniętymi z Internetu umowami. Wzory tych umów są krótkie, treściwe oraz każda z osób rozumie jej zapisy. Czy takie umowy dobrze chronią interesy stron? Czy powszechnie zawierany w umowach zapis, mówiący o tym, że „kupujący zapoznał się ze stanem technicznym pojazdu i nie wnosi żadnych uwag” jest skutecznym zapisem?

Na wyżej postawione pytanie odpowiedź nie jest jednoznaczna, jednakże doświadczenie zdobyte na sali sądowej pozwala stwierdzić, iż omawiany zapis nie pozwala spać spokojnie sprzedającemu, a kupujący posiada możliwość „reklamowania” takiego pojazdu. W czym rzecz? Chodzi o przepisy o rękojmi za wady fizyczne i prawne. Rękojmia to nic innego jak pewnego rodzaju ustawowa gwarancja. Innymi słowy, rękojmia za wady fizyczne polega na tym, że kupujący, jeśli stwierdzi niezgodność zakupionego towaru z tym na co się strony umówiły to może taki pojazd „reklamować”. Rzecz sprzedana jest niezgodna z umową, kiedy:

  1. nie ma właściwości, które rzecz tego rodzaju powinna mieć ze względu na cel w umowie oznaczony albo wynikający z okoliczności lub przeznaczenia;
  2. nie ma właściwości, o których istnieniu sprzedawca zapewnił kupującego, w tym przedstawiając próbkę lub wzór;
  3. nie nadaje się do celu, o którym kupujący poinformował sprzedawcę przy zawarciu umowy, a sprzedawca nie zgłosił zastrzeżenia co do takiego jej przeznaczenia;
  4. została kupującemu wydana w stanie niezupełnym.

W większości przypadków, gdy kupujący zgłosi sprzedającemu wadę pojazdu, to sprzedający zaprzecza aby wada istniała w chwili wydania pojazdu. Wszystko zależy od rodzaju i charakteru danej wady. Kupujący przecież mógł niewłaściwie używać pojazdu, nie dbać o niego, czy nie stosować się do zaleceń samego producenta pojazdu. Jeśli nie uda się rozwiązać sporu polubownie, pozostaje droga sądowa. W trakcie procesu decydować będą dowody, którymi poza dokumentami będą mogli być świadkowi. Osoby będące świadkami będą mieć za zadanie zrelacjonować przebieg transakcji, uzgodnienia stron umowy, ich wzajemne zapewnienia co do stanu pojazdu, oraz nawet sposób późniejszej eksploatacji pojazdu. Aby ustrzec się przed „przewrażliwionym” kupującym lub nierzetelnym sprzedawcą należy w umowie w miarę możliwości opisać stan pojazdu. Wymienienie dostrzeżonych uwag, na przykład: rdzewiejące progi, konieczność wymiany paska rozrządu, niedziałająca klimatyzacja, dostrzeżona nierówna praca silnika, pozwoli w przyszłości łatwiej dochodzić swoich praw, czy też łatwej bronić się przed roszczeniami i żądaniami nabywcy. Zawarcie bowiem w umowie zapisu, że „kupujący zapoznał się ze stanem technicznym pojazdu i nie wnosi żadnych uwag” nie daje gwarancji, co do sytuacji prawnej, w której każda ze stron może się znaleźć.

Przepisy Kodeksu cywilnego rozróżniają uprawnienia z tytułu rękojmi od statusu osoby nabywcy. Chodzi o to, że przepisy są bardziej rygorystyczne kiedy sprzedającym jest przedsiębiorca, najczęściej handlarz a kupującym konsument, czyli przysłowiowy Kowalski. Mowa między innymi od domniemaniach, czyli z góry zakładanym stanem faktycznym. Przykładam może być treść art. 556² Kc, który stanowi, że „Jeżeli kupującym jest konsument, a wada fizyczna została stwierdzona przed upływem roku od dnia wydania rzeczy sprzedanej, domniemywa się, że wada lub jej przyczyna istniała w chwili przejścia niebezpieczeństwa na kupującego”.

W związku z powyższym niezwykle trudno jest udowodnić, że kupujcy wiedział o wadzie, a pomino tego zdecydował się na zakup. Pewną rolę odegrać może również cena pojazdu. Jeśli kupujący zdecydowany był na zakup uszkodzonego pojazdu, to winno to mieć swoje odzwierciedlenie w cenie sprzedaży. Który nabywca zapłaci cenę rynkową za pojazd, który jest uszkodzony?